Monaster Kovilj

Około 25 km od Nowego Sadu, jadąc autostradą w kierunku południowym, znajduje się monaster Kovilj. Na autostradzie wiodącej od granicy są drogowskazy pokazujące drogę do tego położonego za samą wioską Kovilj klasztoru prawosławnego.



Nie ma dokumentów świadczących o tym kto zbudował klasztor i kiedy to miało miejsce. Legenda mówi, że na tym miejscu doszło do spotkania króla serbskiego Stefana Pierwszokoronowanego i węgierskiego króla Andrije. Uczestniczył w nim także święty Sawa i dzieki jego cudom jakich wtedy dokonał, węgierski król zrezygnował z wojny z Serbią. Jakie to były cuda, to już opowiedzą mnisi w czasie wizyty w klasztorze.







Monaster Kovilj miał bardzo burzliwą historię i wiele razy był niszczony, palony ale też odbudowywany. Dzisiejsza główna cerkiew pochodzi z 18. wieku, poświęcona jest Archaniołom Michałowi i Gabrielowi. 

Wewnątrz możemy zobaczyć wspaniały ikonostas, który jest dziełem słynnego Aksentija Marodića. Sam autor kształcił się we Włoszech i dlatego widoczne są wpływy renesansu. Ikonostas wykonał w podziękowaniu za pomoc, jakiej mu bracia udzielili wysyłając go na nauki do Włoch.



Klasztor jest męski, a bracia słyną z produkcji świec, maści ziołowych i innych preparatów leczniczych, ale też rakii. Tu wytwarza się rakiję z gruszek Wiliamsa, calvados, likier z zielonych orzechów, śliwowicę i inne trunki. Czyste rakije przechowywane są w stalowych cysternach a te, które muszą nabrać koloru, leżakują w drewnianych beczkach. Sam proces robienia rakii jest dziś bardzo nowoczesny i odbywa się na dużą skalę, ale wszystko zaczęło się od jednej "wesołej maszynki", która była obsługiwana przez jednego mnicha i napełniana ręcznie. Dziś rakije z monasteru są poszukiwane przez koneserów i można ich spróbować w najlepszych restauracjach.








W monasterze Kovilj mnisi troszczą się o zachowanie serbskiej prawosławnej tradycji i w czasie liturgii można zauważyć elementy Starej liturgii bizantyjskiej. Chór monasteru Kovilj dba o rozwój i szerzenie się śpiewu bizantyjskiego, który staje się coraz rzadszy. Monasterski chór, w którym śpiewają mnisi i ludzie świeccy chętnie jest zapraszany na koncerty w całym świecie. Dotychczas wystąpił m.in. w Carnegie Hall w Nowym Jorku, ale też w tym roku w Bielsku Podlaskim w ramach festiwalu poświęconego Bogurodzicy. 


Bractwo monasteru odzyskało około 1000 ha ziemi zabranej po wojnie i część uprawiają samodzielnie a część dzierżawią. Przy monasterze od dziesięciu lat działa centrum leczenia narkomanii, w którym w małych grupach zakwaterowanych w domach nieopodal klasztoru leczy się dwustu narkomanów. Leczenie jest bezpłatne a trwa około dwóch lat. 

Ludzie przechodzący leczenie mają zapewnioną profesjonalną pomoc, wparcie duchowe ale też uczestniczą w pracach fizycznych, co wpływa na szybsze wyzdrowienie.

Do monasteru jest łatwo dojechać od strony autostrady, ale w przypadku zgubienia się, mieszkańcy są bardzo otwarci i pomocni i z pewnością pokażą najlepszą drogę dojazdową. 


Przy wizycie polecam ubrać się adekwatnie do sytuacji, tj. kobiety w spódnicach, z zakrytymi ramionami a mężczyżni w długich spodniach. 

Zdjęcia dzięki uprzejmości pani Ireny Łozowik, którą gorąco pozdrawiam :)





Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jak powstaje najlepsza serbska rakija?

Serbska rakija

Nowy Belgrad - prawdziwy Belgrad